Przewiercony przewód w suchej zabudowie

Niedawno robiłem instalację elektryczną w przebudowanej kamienicy. Była nadbudowana a poddasze przemianowane na mieszkania. Gdy cała instalacja była wykonana, ściany wytynkowane, sufity wykończone płytami gipsowo-kartonowymi, przyszedł czas na uruchomienie instalacji. Wszystko było by ok, gdyby nie fakt, że nie dało uruchomić żadnego urządzenia podłączonego do gniazda, ani zaświecić oświetlenia. Wyłącznik różnicowo-prądowy momentalnie wyłączał zasilanie. Przyszła kolej na żmudne szukanie usterki. Wiele wykonanych pomiarów przybliżających miejsce usterki. Na szczęście pamiętałem mniej więcej gdzie co szło, a do tego oznaczenie wszystkich przewodów w rozdzielnicy bardzo mi pomogło. Jak „Po nitce do kłębka”, znaleziony został konkretny obwód, a następnie puszka by ostatecznie zdiagnozować przewiercony odcinek przewodu oświetleniowego do lampy. Z jednej strony przewodu żyły PE i N były zwarte, a z drugiej strony nie. Po wezwaniu osób zajmujących się montażem suchej zabudowy, podjęta została próba przeciągnięcia nowego przewodu za starym przez istniejący peszel. Nie udało się to, bo istniejący przewód coś trzymało. Szybko okazało się, że przy samym wypuście był wkręcony w niego wkręt do GK. Na szczęście przewód miał wystarczająco zapasu w suficie, że obyło się bez jego wymiany i niszczenia zabudowy. Warto wykonywać dokładną dokumentację i podpisywać każdy przewód, a nawet pojedynczą żyłę, w wykonywanej instalacji elektrycznej. Bardzo pomaga to w szybkim znalezieniu miejsca usterki i jej naprawie. W innym wypadku często kończy się to rozłożonymi rękoma i pozostawieniem niesprawnej instalacji. W jeszcze innym wypadku jej doraźna i prowizoryczna naprawa może być zagrożeniem dla zdrowia i życia osób postronnych, niebędących tego świadom.